piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 6.


ARE YOU NERVOUS?

Bryn's POV

Strumienie słonecznego światła wkroczyły do mojego pokoju, drażniąc moje oczy i zmuszając je bym otworzyła.
Ziewnęłam, rozciągając swoje ramiona przed sobą. Odwróciłam głowę zobaczyć czy Blissity jeszcze spała. Obróciłam głowę na lewo i spojrzałam na zegar umieszczony na szczycie stolika. Była 3 po południu. Podniosłam koc z mojego ciała i wyszłam z łóżka, przeprowadziłam ręką po włosach. Wyszłam z mojego pokoju słysząc z dołu telewizor i jak Derek rozmawiał z Zoey. Szłam po schodach, kiedy nagle zamilkł zauważając mnie.
- Co? - Powiedziałam swoim chrapliwym głosem po przebudzeniu.
- Nic, nie chcieliśmy Cię obudzić. O której wychodzisz do restauracji? 
- Tatti powiedziała, że około piątek mam być tam. Powieziesz mnie?
Derek skinął głową, chwycił kubek, który stał na stoliku przed nim i skierował go do ust. Kiedy go odsunął powiedział
 - Kiedy wrócisz omówimy strzelaninę jutrzejszą. 
Skinęłam głową, kierując się z powrotem na górę by umyć zęby oraz wziąć prysznic.

Jason's POV

- Co Ty masz na sobie? - Damien zapytał mnie wskazując palcem i krzywiąc się, wszystko na raz.
Spojrzałem na siebie w lustrze. Miałem na sobie białą bluzkę z napisem 'Fuck Swag' w poprzek. Czarne dżinsy które sterczały pod moim tyłkiem i parę butów Louis V które miały wysokie szczyty ze srebrną koronką. Moje włosy były ułożone w górę odsłaniając czoło. Myślałem że wyglądał całkiem seksownie.
Wzruszyłem ramionami. 
- Coś nie tak? To nie jest tak, że jadę do jakiejś eleganckiej restauracji lub cokolwiek. Mówimy tu o Chile Damien. - Machnął rękoma na mnie. - Cokolwiek powiesz, człowieku. Masz jeszcze dużo czasu zanim wyjdziesz. Nadal dość czasu, by zmienić ten strój.
Pokazałem mu swój środkowy palec, a Damien się roześmiał. - Zamknij się stary, założę to i wygląda całkiem spoko.
Damien wzruszył ramionami, oblizując wargi. - Cokolwiek powiesz człowieku, stary cokolwiek powiesz. - I wyszedł z mojego pokoju a ja razem z nim i poszliśmy na dół po schodach. Jazmyn rozmawiała z Megan w salonie a Chris rozmawiał w kuchni z kimś przez telefon.
- Dlaczego jesteś tak ubrany? - Jazzy zapytała mnie unosząc brew z uśmieszkiem na twarzy.
- Nie Twój interes Jazzy. - Powiedziałem szyderczo i żartobliwie mrużąc przy tym oczy.
- Idziesz na randkę, nie? - Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Nie, po prostu idę coś zjeść. - Spojrzałem na nią.
- Wiem, kiedy kłamiesz. - Jazmyn zaszydziła, przewracając oczami i spojrzała na Megan, która siedziała z nogami skrzyżowanymi a ramiona miała złożone przed nią.
Damien wszedł do kuchni, gdzie Chris ciągle rozmawiał przez telefon.
- Jazzy to nie twoja sprawa, co robię dobrze? Przestań zadawać pytania. - Niech poczuje władzę w moim głosie.
Ona pozostała cicha i wziąłem, że to jej ostatnia odpowiedź. Nie chciałem znów z nią o tym rozmawiać.
Wszedłem do kuchni, gdy Chris wreszcie odłożył swój telefon i pchnął go w kieszeń.
- Kto to był? - Zapytałem nie bardzo interesująco. 
Chris wziął głęboki oddech, zanim mówiąc, patrzył z kuchni na salon.
- Tatti. - Powiedziałem.
uśmiechnąłem się - Tatti, huh? - I uderzyłem go w ramię.
- Tak Tatti. Tylko rozmawialiśmy. Przetrzyj ten uśmiech z twarzy McCann to irytujące jak cholera.
- Cipo, zamknij te pierdolone usta. I wiem że Tatti jest dla Ciebie gorąca. Nie okłamiesz mnie. - Pchnąłem go, złączając swoje brwi razem.
- Ona jest gorąca tak. Więc co? - Chris wzruszył ramionami, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy.
- Przeleć ją i miej to z głowy. To wszystko, co mam na myśli. - Poklepałem go po ramieniu.
Chris wskoczył na mnie próbując przestraszyć mnie, a ja się nawet nie poruszyłem. Uniosłem brew na niego po czym uderzył mnie w plecy próbując mnie uderzyć w twarz.
Zatrzymałem się przed nim uderzając go w nos, cofnął się o krok.
- Jesteś jebaną cipą. - Powiedziałem nonszalancko. 
Spojrzałem na zegarek, teraz była czwarta.
- Lepiej pójdę. - Powiedziałam wychodząc z kuchni. A chłopak za mną.
- Baw się dobrze na randce. Oby była ładna. - Jazmyn powiedziała, kiedy otworzyłem drzwi i wyszedłem.
- Zamknij się. - Odchrząknąłem kiedy szedłem z ganku do mojego samochodu.
- Nie rób nic głupiego bracie. Trzeba tę laskę do informacji. Pomyśl  głową, a nie penisem choć raz. - Chris powiedział kiedy wchodziłem do samochodu.
- Wiem, wiem. Jezu kurwa Chryste. - Uścisnąłem Damien'a.
Zapaliłem samochód zjeżdżając na drogę.
- Miejmy nadzieję, że nie spieprzę tego. - Mówię do siebie, oblizując usta, kiedy oparłem się na siedzeniu samochodu, kierowałem się w stronę restauracji. 

Bryn's POV

Po ubraniu parę ubrań w pośpiechu w końcu natrafiłam na moją letnią sukienkę w której czułam się komfortowo. Sukienka była czarna z białym kwiatowym nadrukiem, bez ramiączek. Była dopasowana do mojej talii odsłaniając moje nogi. Założyłam buty i pomieszałam włosami, po czym przejechałam ręką po nich. Wzięłam około 50 dolarów z mojej komody i wsadziłam je do stanika, moja sukienka nie miała kieszeni więc to był mój jedyny wybór. Nawet nie wiem dlaczego jestem tak ubrana. Pokręciłam głową schylając się do mojej komody chwytając zestaw make-up. Zastosowałam tusz wzdłuż moich rzęs a następnie użyłam eyeliner'a. Nie chcąc iść za nic z moim naturalnym wyglądem. Usłyszałam stukanie obcasów na korytarzu a wkrótce Tatti stała przed drzwiami mojego pokoju. Zaczęła przyglądać się mojemu strojowi. 
- Oh, spójrzmy na Ciebie. Wszystko ubrane. - Złączyła dłonie, wytrącając wargę szyderczo i zachichotała. 
Położyłam eyeliner i obróciłam głowę powoli głowę w jej kierunku. 
- Wiem okej? - Powiedziałam w lekkim tonie sarkastycznym.
Przewróciła oczami położyła rękę na biodrze które spoczęły na nim.
- Jest prawie 16:40. Chcesz żeby Derek zabrał Cię teraz? Jest to pół godziny jazdy. 
Przeniosłam uwagę ponownie na swoje odbicie w lustrze, zastanawiając się na moim wyglądem, ale zdecydowałam się na to co miałam na sobie. Chwyciłam telefon i również włożyłam go do mojego stanika.
To nie jest tak że spotykam się z kimś, to jest po prostu obiad.
Wstałam prostując plecy i przeszłam obok Tattiany, wychodząc z mojego pokoju.
- Chodźmy.
Schodziliśmy w dół, a Derek stał przy drzwiach, oplątując swoje kluczki w okół palca wskazującego.
Blissity poszła w stronę korytarza. 
- No nie jesteś całkiem ubrana.
Spojrzałam na nią.
- Zamknij się.
- Wyglądasz chociaż dobrze. Założę się że w końcu poderwiesz jakiegoś faceta i przestaniesz być gorzka. - Blissity wskazała palcem na mój strój.
- Powiedziałam, zamknij się Ty robaku. - Splunęłam.
- Robaku? Wow Bryn. Nawet ja mogę wymyślić lepszą zniewagę niż to. - Bryn zrobiła minę do działania podnosząc jej rękę do klatki piersiowej.
- Zamknij się kurwa, okej? - Powiedziałam do niej i podeszłam do Derek'a.
Popatrzył na mój strój przez chwile przed podjęciem kontaktu wzrokowego ze mną.
- Wow, bierzesz to na poważnie.
- Ja pierdole, możemy po prostu iść? - Rzuciłam moje ręce w frustracji, moje oczy rozszerzyły się z niedowierzaniem  na każdy komentarz i uwagę.
Derek się zaśmiał.
- W porządku, chodźmy. - Otworzył drzwi i wyszedł na ganek, poszłam tuż za nim w lewo w stronę samochodu. I wkrótce po tym otworzyłam jego Range Rover'a wskakując na siedzenie.
Derek odpalił samochód wyciągając go na drogę i ruszył drogą. Usiadł w fotelu, opierając łokieć za oknem samochodu.
- Potrzebujesz relaksu, zawsze chcesz kogoś szybko zabić. - Powiedział Derek, spowalniając.
Odwróciłam głowę by spojrzeć mu w twarz i mrugnęłam na jego dobór słów z niedowierzaniem.
- Słucham?
- Słyszałam, jesteś zbyt spięta. - Derek skinął głową, szybko zerkając na mnie.
- I co z tego że jestem? Mam dużo na głowie. Strzelanina jest jutro. I jeszcze spotykam się jutro z Julianem by dostać te gówniane rozliczenie z jego załogi przed ciosami. Nawet nie powinnam iść na ten pierdolony obiadek. Chodzi mi o to kto idzie na jakiś chujowy obiadek przed strzelaniną?
Derek przegryzł wargę.
- Mnóstwo ludzi, robią to aby oczyścić swój umysł z całego stresu. Dlatego Tatti zaoferowała Ciebie. Wszyscy wiemy jak się stresujesz. 
Przegryzłam wargę, zwężając oczy w dół na kolana, wiedząc, że miał rację.
- Chociaż jak będziesz tam, będę pracował na uzyskanie więcej amunicji na jutro. Jesteś jeszcze na to gotowa, prawda? - Derek wcisnął na gaz, ponownie, oglądając samochody które jechały tą samą trasą oraz pobliskie domy. Skinęłam głową.
- Oczywiście, zabijemy go albo on zabije nas. 
Derek tylko kiwnął głową a to był koniec naszej rozmowy. Byłam zadowolona, że nie musiałam mówić więcej. Pogarszałam się bez powodu.
Dotarliśmy do Chile, wyskoczyłam z samochodu, wchodząc na chodnik.
- Przyjedź po mnie około 19. Nie planuję pobyć tutaj za długo. - Powiedziałam do okna.
Derek kiwnął głową.
- Po prostu zadzwoń do mnie, jeśli chcesz bym przyjechał po Ciebie. - Potem ruszył.
Odwróciłam się, ludzie się gapili na mnie kiedy szli.
Przegryzłam wargę, świadoma tego co mam na sobie. Zarzuciłam włosy na tyły głowy i byłam już wewnątrz restauracji. Kiedy tylko weszłam kelnerka z krótką czerwoną głową, która uzupełniała jej zielone oczy, która czekała przy drzwiach podeszła do mnie.
- Cześć, masz rezerwację?
- Um, tak nazywam się Jane. - Rzekłam do niej unosząc brew nad nią.
Byłam zdenerwowana, to znaczy jestem sławną zabójczynią i nikt z tych ludzi nie wie. Ale mam wrażenie że ktoś mnie obserwuje. 
Kobieta sprawdzała listę i skinęła głową, dotykając papier w ręce.
- Jane, proszę. Jesteś na szóstym stoliku z tyłu. Proszę usiąść na swoje miejsce a przez krótką chwilę będziemy mieli kogoś dla Ciebie.
Skinęłam głową z uśmiechem i ruszyłam dalej po restauracji. Przeszłam zauważając dużo stolików ludzi którzy śmiali się ze wszystkiego jakby mieli dobrą zabawę z tego.
Znalazłam mój stolik i usiadłam na moim miejscu układając przy tym sukienkę. 
Oblizałam swoją wargę, bawiąc się serwetką.
- Jest tutaj luksusowo co? - Usłyszałam kogoś głos.
Popatrzyłam w górę, zauważając Jason'a stojącego frontem do stołu.
Co jest kurwa?

Jason's POV

Spojrzałem na Jane, kiedy patrzyła na mnie w szoku.
Uśmiechnąłem się i usiadłem przy stoliku naprzeciwko niej. Puściła serwetkę z rąk i upuściła ręce na swoje kolana, oblizując usta. 
- Nie zamierzamy się przywitać, przynajmniej? - I uniosłem brew na nią.
- Co Ty tu robisz? - Odchrząknęła 
- Po prostu jestem na obiedzie. Znudziło mi się bycie w domu przez cały dzień. - Wzruszyłem ramionami, moje palce dotykały stołu.
Jane pokiwała głową, patrząc z dala ode mnie.
- Czy jesteś zdenerwowana? - Zapytałem ją z uśmiechem.
Spojrzała na mnie kątem oka. 
- Dlaczego miałabym się denerwować?
Wzruszyłem.
- Po prostu, zastanawiasz się.
Zapadła niezręczna cisza, a ja poprowadziłem ręką przez moje włosy rozglądając się po restauracji.
- Czy Tatti to ustawiła? - Jane zapytała, jej głos był brzmiący poważnie prawie znajomy.
- Tatti? Nie Ona nie wie co robię w wolnym czasie. Wszedłem i zobaczyłem Cię tutaj więc pomyślałem dlaczego z nikim nie siedzisz. Wyglądałaś samotnie. 
- Nie byłam sama. - Skrzyżowała ręce na swojej klatce piersiowej. 
- O w takim razie masz randkę? To przepraszam za najście. - Podniosłem ręce.
- Nie mam randki. - Przewróciła oczami.
Była wspaniała.
- Więc w takim razie jesteś tutaj sama. - Pochyliłem się na stole.
Jane spojrzała na mnie i zmrużyła oczy.
- Jak chcesz to nazwać, Jason.
- O więc pamiętasz moje imię? Słodko. - Uśmiechnąłem się do niej i mrugnąłem.
Jej wargi się zwinęły.
- Jak mogłabym zapomnieć? - Przewróciła oczami.
Zaśmiałem się.
- Jesteś zabawna, podoba mi się.
- Dobrze wiedzieć. - Odpowiedziała z fałszywym uśmiechem.
- Grasz ciężko, trudno będzie Ciebie zdobyć. - Oblizałem usta.
Patrzyła na mnie przez chwilę i nagle zaczęła się śmiać. Przeniosła rękę by ukryć swoje usta. Zrobiła to.
- Nikt nie gra ciężko by mnie zdobyć. - Machnęła ręką na mnie.
- Cokolwiek powiesz kochanie. 
- Nie nazywaj mnie tak. - Powiedziała nagle poważnie.
- Whoa. Ktoś tu ma wahania humoru, co?
Nie odpowiedziała i zaśmiałem się, polubiłem to co się teraz działo. Nic, tylko niewinna zabawa.

Bryn's POV

Nie wierzę w to co się dzieje teraz. Czy Tattiana mogła mnie wrobić? Mam zamiar opierdolić ją tak szybko jak tylko wrócę do domu. Jason patrzył na mnie z całego stolika. 
- Przestań. - Rzekłam do niego, starając się nie nawiązać kontaktu wzrokowego z nim.
- Przykro mi, że nie mogę na to poradzić. Jesteś wspaniała. - Odpowiedział, zauważyłam jego uśmiech.
Spojrzałam na niego, był całkiem przystojny. Nie koncentrowałam się na oglądaniu jego twarzy, ale teraz jestem naprawdę go oglądając. Jego oczy były miękkie, jak patrzył na mnie i czułam fruwające motyle w moim żołądku.
- Czy Ty się rumienisz? Jezus, Jane dopiero się poznaliśmy. - Powiedział drwiącym tonem.
Roześmiałam się, kręcąc głową.
- Ja się nie rumienię.
- Oh, na pewno?
- Tak, na pewno. - Odpowiedziałam unosząc brwi na niego.
Jason oblizał wargi.
Ta sama kelnerka od drzwi podeszła do nas z notesem i z długopisem.
- Cześć Wam, mam na imię Kate i będę waszą kelnerką na ten wieczór. - Powiedziała w lekkim tonie, uśmiechając się.
- Hej. - Uśmiechnęłam się, Jason tylko pomachał.
- Jesteście gotowi na zamówienie? - Spytała pochylając głowę na bok.
- Tak, poproszę sałatkę z kurczakiem i pepsi. - Powiedziałam cicho.
- Dobrze, a co z Tobą? - Kate spojrzała w stronę Jason'a, który poszukiwał czegoś w menu.
- Nie jestem głodny. Poproszę pepsi. - Powiedział nonszalancko.
Skinęła głową i spojrzała w dół notatek.
- Dobrze, więc przyjdę za minutę z zamówieniem lub coś około tego. - Uśmiechnęła się i odeszła.
Spojrzałam na Jason'a i uniosłam brew.
- Nie jesteś głodny?
Jason potrząsnął głową.
- Nie bardzo. Byłem, ale nie jestem.
- Jasne. - Rzekłam do niego żartobliwie.
- Co Ty mi nie wierzysz? - Jason przechylił głowę na bok uśmiechając się do mnie.
- Nic nie powiedziałam. - Roześmiałam się.
- Boże..... Powiedz mi skąd jesteś, nigdy Cię wcześniej tutaj nie widziałem.
- Zawsze jestem tutaj. Po prostu z nikim nie gadam bo moi przyjaciele są w domu. - Wzruszyłam. 
- Czy słyszałaś o mnie? - Jason zapytał.
- Co masz na myśli? - Położyłam swoje ręce na klatce piersiowej, nagle zainteresowałam się tą rozmową. 
- Cóż mam na myśli, jestem Jason McCann. - Przeniósł ręce na szczycie stolika. - Zrobiłem kilka rzeczy, które prawdopodobnie można zobaczyć tylko w filmach.
- Oh. - Powiedziałam. - Tak słyszałam. Policjanci chcą Cię złapać tylko że nie mają dowodów na Ciebie, prawda?
- Tak, skąd wiesz?
- Słucham w okół plotek, tutaj. - Zaczęłam się bawić ponownie serwetką na stole.
Kate podeszła z sałatką i z dwiema szklankami Pepsi. Postawiła je przed nami. Złapałam za szklankę, biorąc łyk przed położeniem go z powrotem na stół. Chwyciłam za widelec ustawiony obok serwetek i zaczęłam jeść, nie zdawałam sobie sprawy z tego jak byłam głodna kiedy zauważyłam jedzenie.
- Czy wiesz kto to Bryn Westmoore? - Jason zapytał po około 5 minutach ciszy.
Prawie zakrztusiłam się moim jedzeniem. Kaszlnęłam, biorąc szklankę Pepsi i wzięłam spore łyki. Przełknęłam ciężko przez to co właśnie usłyszałam.
- Co? - Powiedziałam, biorąc wielki oddech.
- Bryn Westmoore. Znasz ją?
Wzruszyłam.
- Być może.
- Być może?
- Tak, może. Dlaczego?
Szczęka Jason'a zgięła się kiedy spojrzał na mnie.
- Nie ma powodu. Po prostu zastanawiam się.
- Okej. - Odpowiedziałam ze śmiechem i kontynuowałam jedzenie.
- Co w tym śmiesznego? - Jason chwycił szklankę z Pepsi i skierował go do ust.
- Nic. - Powiedziałam po przełknięciu. Byłam prawie gotowa i zadowolona także.
Po tym jak w końcu był koniec mogę w końcu wrócić do domu i porozmawiać z Tattianą o tym wszystkim.
- Skończyłaś? - Jason zapytał, wskazując na mój talerz, zdałam sobie sprawę że na moim talerzu nic nie było.
Zaczerwieniłam się patrząc na mój talerz i skinęłam głową. Wstałam otrzepując swoją sukienkę. 
- Miło było znowu Cię widzieć Jason. - Sfałszowałam uśmiech. Odwróciłam się biorąc ze stanika dwadzieścia dolarów. Odwróciłam się by umieścić je na stoliku, gdy zauważyłam Jason zapłacił.
- Um, co Ty robisz? - Zapytałam.
- Płacę? A na co to wygląda? - Odpowiedział pytająco.
Nie chciałam się kłócić, więc tylko skinęłam głową i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Gdzie mieszkasz? - Słyszałem Jason'a kiedy mówił do mnie jak szłam.
Słońce zachodziło a ulice ucichły. Było tylko pięć osób przechodząc przez nas, nie martwiąc się o to co się dzieje.
- Derek przyjedzie po mnie.
- Czy na pewno? Mogę Cię zabrać do domu.
- Dziękuję, ale nie skorzystam Jason. - Machnęłam ręką na niego i się uśmiechnęłam.
On uśmiechnął się do mnie. Walczyłam o to by nie przegryźć wargi był taki atrakcyjny. 
- Przestań zachowywać się tak jakby Ci się to nie podobało. - Powiedział, przybliżając się o krok do mnie.
Cofnęłam się o krok do tyłu.
- Nie będę zachowywać się jak coś czego nie lubię. Czekam na moją jazdę aby jechać do domu. - Zaśmiałam się, ale moje oczy były poważne.
- Pozwól mi zawieść Cię do domu. - Przechylił głowę w kierunku, w którym jego samochód był zaparkowany.
Pokręciłam głową.
- Jason, powiedziałam, że nie.
- Nie gryzę. - Powiedział oblizując wargi.
Przewróciłam swoimi oczami i się uśmiechnęłam. Czy on ze mną flirtuje? Słodko.
- Teraz zachowujesz się jakbym Ci się nie podobał, ale widzę to, tuż obok to Jane. - Zrobił krok bliżej mnie.
Cofnęłam się o krok.
- Nie podoba mi się to Jason. 
- Naprawdę? - Brwi ściągnął razem.
- Tak.
- Sprawdźmy to. - Odpowiedział.
Jason złapał mnie za ramiona, zanim miałam czas na kolejny krok do tyłu przed nim. Przyciągnął mnie blisko siebie, przechylił głowę i oparł swoje usta o moje.
Moje oczy się rozszerzyły, całe moje ciało zesztywniało.
Poczułam jego gładkie usta na swoich. Część mnie chciała dać się całować, ale z drugiej strony byłam oburzona i pamiętałam kto to dokładnie był. Przeniosłam ręce do góry, popychając go za klatkę piersiową i odciągnęłam od pocałunku. Jason patrzył na mnie w szoku. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwałam mu uderzając go w twarz. Było to trudne, dość głośny hałas. Para spacerowała po drugiej stronie ulicy, odwrócili głowy by spojrzeć na nas.
Jason potarł twarz, widziałam jego zaostrzenie szczęki, widziałam gniew.
- Kim Ty kurwa myślisz że jesteś całując mnie? - Powiedziałam
- Kim Ty kurwa myślisz, że jesteś uderzając mnie? Dziwko czy Ty wiesz kim jesteś? Czy wiesz co robię z takimi dziewczynami jak Ty? - Jason powiedział, układając ręce w pięści. Jego szczęka się zacisnęła.
Zamrugałam, nie bałam się go, ale musiałam pamiętać że teraz nie byłam Bryn.
Zamiast bicia go w twarz tak mocno jak tylko mogłam, odwróciłam się działając tak by się rozpłakać. 
- Nie pierdol. Płaczesz. - Powiedział.
Zarzuciłam włosami z tyłu głowy, zagryzając dolną wargę by go nie przeklinając.
Odwróciłam się i zaczęłam odchodzić, włożyłam rękę do biustonosza po telefon. Derek był teraz potrzebny by mnie wziąć z tego bagna.
- Gdzie Ty do cholery idziesz? - Słyszałam Jason'a za mną.
Zatrzymałam moje kroki, zamykając moje oczy mocno.
- Zabieram Cię do domu. - Dokończył Jason.
- Co? - Odwróciłam się do niego zaskoczona.
Jason milczał przez chwilę, spojrzał z dala ode mnie jego szczęka się zgięła. Oblizał wargi przed spotkaniem wzroku ponownie z moim.
- Po prostu wsiadaj do samochodu. - Powiedział i podszedł do czarnego Mercedesa. Otworzył drzwi od strony kierowcy i usiadł.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Czy to psychiczny facet?
Postanowiłam po prostu się mu odprowadzić do domu. Derek miał przyjechać po mnie za pół godziny. Chcę uniknąć rozmowy z Jason'em podczas całej jazdy.
Podeszłam do samochodu, otwierając drzwi i siadając na miejscu pasażera.
Spośród wszystkich facetów z którymi mogę być w samochodzie teraz, myślę sobie. Przegryzłam wnętrze mojego policzka. Utknęłam z facetem którego mam zamiar zabić.



----

Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie mogłam wszystkiego ogarnąć i jeszcze odeszła druga tłumaczka, po prostu za dużo na głowie. Życzę miłego czytania i dziękuję że jesteście aż tak cierpliwi!

Kocham Was,
@bulkazchlebem


MAMY JUŻ POSTACIE NA TWITTERZE
POLSKA BRYN : https://twitter.com/brynPL FOLLOW
POLSKI JASON : https://twitter.com/JasonMcCannPL FOLLOW


6 komentarzy :

  1. Cudne <3 ciekawe co bedzie dalej ^.^ @NiallSupermenie

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne nie moge sie doczekać nastepnego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietne!!!!:*:*:* ciekamy na nn;) jestescie cudowne i baaaaardzo kochane pozdrowienia dla moich idolek:)

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy bedzie nn?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem jeszcze :)
      jakoś niedługo w ten weekend lub w poniedziałek :)

      Usuń