wtorek, 17 grudnia 2013

bardzo ważne.

za pewne już wiecie, że strasznie zaniedbałam tego bloga, ale w weekend ma się pojawić 8 rozdział DIE FOR US. mam nadzieję, że jeszcze mam czytelników. miałam strasznie dużo na głowie za co bardzo was przepraszam. see ya soon :)

btw. SZUKAM TŁUMACZA. !!!!

@bulkazchlebem

czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 7.

I didn’t lie when I said you’d probably see me again.


Bryn’s POV

Jason ruszył wjeżdżając na jezdnie. Siedzieliśmy w ciszy przez dobre 5 lub 10 minut. Nie przeszkadzała mi cisza między nami. Mogłaby to być mniejsza szansa na odkrycie kim jestem i co robię. Jason poprawił się w fotelu, było widać ,że chcę coś powiedzieć ale nie wiedział co powiedzieć. Zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle, kilka kilometrów od mojego domu. Moje kolano odbijało się od siedzenia w niecierpliwieniu,które rosło.
- Spójrz. - Jason w końcu się odezwał, puścił kierownice, kładąc dłonie na kolanach. Wziął głęboki wdech zanim spojrzał na mnie, unikałam jego wzroku.
- Nie miałem na myśli tego co tam powiedziałem. Taki mam charakter. - Pocieszał.
Nie odpowiedziałam, ani też nie dałam mu żadnego rodzaju ekspresji na twarzy, żeby wyrazić, że w ogóle zwracałam uwag. 
- Masz prawo być zdenerwowana, tak myślę. - Z powrotem odwrócił swoją uwagę na drogę.
Światła zapaliły się na zielono i Jason docisnął gaz, wracając rękoma z powrotem na kierownice. Reszta drogi mijała w ciszy i podobało mi się tak. Wszystko co było w moich myślach miało być tym co wydarzy się jutro. Poczułam coś wibrującego w mojej sukience. Sięgnęłam do stanika, odwracając moje ciało tak, by Jason się nie przyglądał. Wyciągnęłam  telefon. Derek był na przychodzącym połączeniu. Wysunęłam telefon.
Rozmowa telefoniczna


- Hej 
Brzmiało to jakby drzwi się otwierały i zamykały po drugiej stronie.
- Hej. Chcesz żebym po Ciebie teraz przyjechał?
- Nie, jest w porządku, jestem akurat w drodze do domu. - Odpowiedziałam, bawiąc się końcówkami moich włosów.
- O naprawdę? Z kim? - Spytał Derek. Jego zainteresowanie było oczywiste. Mogłam słyszeć go podnoszącego brew. - Pogadamy o tym w domu. Będę tam za dziesięć albo piętnaście minut. - Ugryzłam dolną wargę.
- Dobrze. Nie zrób niczego głupiego. - Rozkazał Derek.
Zakaszlałam.
- Dobrze tato.
Zadrwiłam i się rozłączyłam wkładając telefon z powrotem do stanika.

Koniec rozmowy telefonicznej

- Czy to był Derek? - Jason spytał, gdy skończyłam odkładać telefon.
Nie odpowiedziałam.
- Jane, daj spokój. - Jason spojrzał na mnie jadąc.
Spojrzałam na niego ze zdegustowaną miną na mojej twarzy.
- Nie możesz być wiecznie na mnie zła, wiesz. - Jason uśmiechnął się diabelnie, ale na nim było to atrakcyjne.
- Chcesz się założyć? - Odpowiedziałam mu.
Jason skupił się z powrotem na drodze, byliśmy teraz parę przecznic od mojego domu. W końcu.
- Dostanę Twój numer? - Jason zapytał, zbliżając się bliżej i bliżej do mojego domu.
Nie odpowiedziałam. Nie potrzebuję by Jason McCann miał mój numer i dzwonił albo pisał w środku czegoś ważnego.
Jason zaparkował na ulicy naprzeciwko mojego domu. Westchnęłam szczęśliwie, otwierając drzwi i wychodząc, obeszłam samochód przecinając ulice.
- Jane. - Jason powiedział.
Jęknęłam pokornie, dlaczego on się po prostu nie podda? Odwróciłam się do niego stając przed nim. 
- Co?
- Kiedy się znowu zobaczymy? - Jego oczy były poważne.
Wzruszyłam ramionami. 
- Nie wiem.
- Daj spokój Jane, nie bądź taka. - Polizał usta podnosząc brwi. 
- Zobaczymy się niedługo?
- Być może. - Odparłam. Odwracając się i zakańczając rozmowę.
Usłyszałam jak Jason odjeżdża i to było wspaniałe. Otworzyłam drzwi wejściowe, wchodząc do środka.
- Zobacz kto wrócił. - Blissity ucieszyła się, gdy zamykałam za sobą drzwi.
Wszyscy się zaśmiali, dołączając do Blissity i ciesząc się razem z nią. Skrzywiłam się wchodząc do środka salonu.
- Więc… kogo poznałaś? - Zoey zapytała pierwsza.
- Był śliczny? - Tattiana podniosła brew.
Spojrzałam na nią.
- Wiedziałabyś.
Pokój natychmiastowo zamilkł, każdy patrzył na mnie i na Tattianę. Przełknęła mocno.
- Słucham? - Powiedziała.
- Wrobiłaś mnie. Powiedziałaś Jason'owi że mam tam być, prawda? - Powiedziałam do niej, a z moich ust wydostał się gniew. Zrobiłam krok w jej stronę, gotów rzucić cios w razie potrzeby,
- Nie, nie zrobiłam tego. Nawet nie rozmawiałam z Jason'em. Co masz na myśli? Skąd mam wiedzieć, że zdecydował się pójść do tej samej restauracji co Ty i w tym samym dniu? Nie jestem psychiczna. - Tattiana zatrzęsła ręką jak wyjaśniała sprawę.
Patrzyłam na nią w górę i w dół - Lepiej nie kłam, Tatti.
- Dlaczego miałabym kłamać? - Tattiana spojrzała na mnie, jakbym miała cztery lata.
- Cokolwiek. Dosyć o tej rozmowie. Porozmawiajmy o strzelaninie. Robimy to jutro o północy. Każdy o tej godzinie najprawdopodobniej zaśnie. Derek Ty zabijesz najszybciej więc my ukryjemy swoje twarze. Zoey masz oko na każdego kto wychodzi lub wchodzi do domu. Tatti.. 
- Nie mogę iść. - Tattiana westchnęła, podniosła nogę i zdałam sobie sprawę że jest w bandażach.
- Co do kurwy się stało? - Zapytałam ją.
- Skręciłam kostkę godzinę po tym jak wyszłaś. - Pokręciła głową, delikatnie ustawiła nogę na szczycie poduszki, nie zauważyłam że była na podłodze.
Pokręciłam głową ze złością. - Cokolwiek, okej, kiedy wyłączą światła, włamię się do domu i sprawdzę każdy pokój zanim znajdę Jason'a. Użyję mojego tłumiku by go zabić, mniej hałasu tym lepiej.
Derek skinął głową, zacierając ręce. - Co jeśli Jason się obudzi?
- Zastrzelę go, zanim będzie mieć szansę cokolwiek zrobić. - Odpowiedziałam chłodno. Obróciłam się by spojrzeć na Zoey - Jeśli ktoś wybiegnie z gangu Jason'a, powiedz mi od razu kto to. - Zoey kiwnęła głową, rozumiejąc wszystko.
Klasnęłam w dłonie i uśmiechnęłam się złośliwie. - To będzie dobre. Wszyscy spojrzeli się na siebie.
Wyjęłam telefon z kieszeni patrząc na czas, była prawie 23:30. Oblizałam wargi. - Powinniśmy położyć się spać, żeby mieć wystarczająco dużo energii na jutro. 
Wszyscy zgodzili się wstając z miejsc.
Szłam przed wszystkimi, co czyniło moją drogę po schodach do mojego pokoju. Blissity szła za mną. - Idę wziąć prysznic. - Powiedziała, chwytając ręcznik z wnętrza szafy i wychodząc z pokoju.
Skinęłam głową, wiedząc że nie może mnie zobaczyć i usiadłam na skraju łóżka. Sięgnęłam pod łóżko, czując pudełko. Wzięłam za jego rogi i wyciągnęłam je szybko. Podniosłam pudełko umieszczając je na łóżku i odblokowałam. Otworzyłam je by zobaczyć moją ulubioną broń i amunicję. Uśmiechnęłam się do siebie.
To wszystko ucichnie szybko.

Jason's POV

Kiedy dotarłem do domu, wyszedłem z samochodu zatrzaskując drzwi, zatrzasnęły się za mną ze złością. Byłem wkurzony, cała rzecz była kompletnie popieprzona. Jak mam teraz dostać jakiekolwiek informację od tej dziewczyny jeśli chodzi o Bryn. Dłonią przejechałem po moich włosach i jęknąłem. Wyszedłem na ganek, oblizując wargi, byłem już prawie gotów kogoś zabić niż uśmiercać z dnia na dzień mój gniew. Wszedłem do domu, każdego wzrok był zwrócony na moją osobę, ominąłem każdego i ruszyłem prosto na schody. Potrzebowałem prysznicu by wziąć moje myśli od tego całego gówna - Co się stało? - Zapytał Damien kiedy szedłem już po schodach - Gówno się stało - Odpowiedziałem zirytowany, osiągnąłem szczyt schodów idąc w prawo do łazienki, zamykając za sobą drzwi.
Rozebrałem koszulkę, rzucając ją na podłogę. Podszedłem do prysznicu, ciągnąc kurtę na bok gniewnie, odkręciłem pokrętło by pozwolić wodzie zbiegać po moim ciele. Zaczynałem rozpinać spodnie gdy rozległo się pukanie do drzwi, jęknąłem podchodząc i otworzyłem drzwi - Co? - splunąłem. Jazzy stała na zewnątrz - Wszystko w porządku? - spytała, jej oczy były szczere. Złagodniałem lekko - Tak Jazzy, tylko była to ciężka noc dla mnie, muszę wziąć prysznic aby się uspokoić.
- Czy możesz mi powiedzieć co się stało? - zmrużyła oczy, upuszczając je w dół i bawiąc się palcami - Nie - powiedziałem i zamknąłem drzwi przed jej twarzą.
Zwróciłem całą moją uwagę ponownie na prysznicu i kontynuowałem rozbieranie się. Gdy byłem w pełni nagi, wszedłem pod prysznic. Ciepło wody i pary uspokoiło mnie od razu. Przebiegłem rękoma przez moją twarz, aż do nasączonych wodą włosów, sięgnąłem po mydło i zacząłem się dokładnie myć. Po pierwszym przemyciu, ustałem, ręce położyłem na ścianie wpatrując się w podłogę, zamknąłem oczy i myślę o całej drodze, mogłem zrobić to lepiej dzisiejszego wieczoru zamiast być kutasem mogłem być dla niej miły, tak to podałaby mi swój numer, może wtedy będę bliżej o krok do znalezienia Bryn.
Być może.
W moim umyśle był obraz Jane i jej ubioru w dzisiejszy wieczór. Jak jej sukienka pochwaliła jej figurę, doskonałość. Oblizałem swoje wargi przypominając jak ją pocałowałem.
Przeniosłem się z powrotem do rzeczywistości zaczynając się ponownie myć.
Po trzydziestu minutach wyłączyłem wodę i wyszedłem spod prysznica, chwyciłem ręcznik i owinąłem go wokół mojej talii. Wyszedłem z łazienki prosto do mojego pokoju, nagle poczułem ciężar zmęczenia. Wziąłem do rąk parę bokserek z mojej komody wsunąłem je przed pójściem spać. Położyłem się na plecach z rękoma opartymi na głowę, spojrzałem w sufit moje powieki powoli się zamykały.
Zasnąłem.
Obudziłem się rano na dźwięk rozbicia szyby i natychmiast usiadłem. Zrzuciłem koce z ciała i wyszedłem z pokoju. Zanim poszedłem na dół, usłyszałem skrzypnięcie w panelu.
Odblokowałem pistolet, oblizałem wargi i cicho zszedłem na dół 
Kiedy sięgnąłem dna, zauważyłem Megan zbierającą kawałki szkła z podłogi - Co się stało? - zapytałem - Damien przewrócił szklankę wody. Jest w kuchni myje krew - powiedziała zirytowana kiedy podnosiła małe szkła do ręki. Przewróciłem oczami i ruszyłem z powrotem na górę do mojego pokoju.

Bryn's POV

- Obudź się Bryn - usłyszałam głos Blissity. Moje brwi zaczęły współdziałać i skręciłam nimi w przeciwnym kierunku. - Bryn jest druga rano, możesz spać wieczność. Poszłaś wcześnie spać, co do diabła - popchnęła mnie. Moje oczy powoli się już otwierały i spojrzałam na Blissity kątem oka - Która godzina? 
- Druga.
- Jezu kurwa Chryste - przeniosłam ręce do twarzy by przetrzeć oczy, ziewając. Siedzę rzucając włosami do tyłu - Pistolety są już gotowe - Powiedziałam do Blissity i wyskoczyłam z łóżka. Kiwnęła głową wychodząc z pokoju, słyszałam ją zbiegającą po schodach. Poszłam do łazienki by umyć zęby i wziąć szybki prysznic. Przedtem poszłam do pokoju szukając po szafkach coś do założenia na dzisiejszy wieczór. Znalazłam czarną parę rajstop, wzięłam je i zaczęłam szukać koszulki. Blissity przybiegła znów na górę, zauważyłam jej koszulkę, była czarna bez ramiączek przylgnięta do jej ciała. - Daj mi swoją koszulkę, proszę - powiedziałam do Blissity, byłam w samym staniku. Blissity ściągnęła koszulkę przez głowę i podała ją do mnie, podeszła do swojej komody i znalazła zwykły biały t-shirt który włożyła na siebie. Założyłam koszulkę, chowając ją pod moimi rajstopami. Chwyciłam za pudełko które znajdowało się na moim łóżku, złapałam za mój pistolet i wsunęłam go do rajstop, przed tym sprawdziłam czy jest bezpieczny. Przekopałam swój kredens jeszcze raz i znalazłam rękawice nie jakieś zwykłe rękawiczki. Rękawice, które nosisz gdy chcesz się upewnić, że nie pozostawiają śladu dotknięcia. Wsunęłam je na lewą rękę, a potem na prawą. - Czy na dole jest broń? - powiedziałam do Blissity, wkładając na siebie parę czarnych converse'ów. - Tak, Derek jest na dole ze wszystkimi. Zoey ładuje je wszystkie. Tattiana dostała kule dla Zoey - skinęłam głową, stojąc i patrząc na siebie w lustrze. - Czy jesteś pewna tego Bryn? Nie musisz go zabijać, a co jeśli coś pójdzie nie tak? - Blissity rozpoczęła gadkę, zawsze coś robi gdy idę na misję zabicia kogoś. Podniosłam palec w górę sygnalizując jej by się zamknęła. - Robiłam to przedtem Blissity. Nie jestem amatorką. Wiem co robię, nie martw się o mnie. Ok? 
- Jestem pewna siostro. Będę się martwić niezależnie, Bryn. Czasami żałuję, że nie możesz wybrać innego stylu życia niż tego. - Blissity zmrużyła oczy i zmarszczyła brwi. Spojrzałam na nią, nie wiedząc co mam jej odpowiedzieć. Westchnęłam i przeszłam obok niej i wyszłam z pokoju. Pobiegłam na dół, wszyscy już byli ubrani na dzisiaj. Derek spojrzał na mnie - Czy masz swój pistolet? - skinęłam głową, klepiąc miejsce gdzie broń się znajdowała. Skinął głową - Nawet nie zauważyłem, dobra robota. Zoey uniosła karabin w dłoniach - Ten jest ustawiony - powiedziała, ustawiając go na boku stołu. Derek nacisnął spust AK47 w ręce, to kliknięcie - Ten jest gotowy. Załadować go - podał go Zoey. Uśmiechnęłam się z podekscytowania na dzisiaj.

Jason's POV

- Pocałowałeś tą dziewczynę? Bracie jesteś głupi - Chris krzyknął, rzucając ręce w rozpaczy. Opuściłem w dół nieco moje wargi - To było przez chwilę. Prawdopodobnie zrobiłbyś to samo jeśli zobaczyłbyś jak była dobrze ubrana - Damien pokręcił głową - Nieważne jak dobrze wygląda suka, musisz trzymać głowę w grze. Nie możesz po prostu ją pocałować a następnie oczekiwać, że Ci zaufa na 100%. To jest myślenie chujem - Damien wetknął swoją świątynie. - Wiem człowieku, nie myślałem. Nawet krzyczałem na nią. Spierzyłem sprawę, człowieku - przetarłem twarz. Chris pstryknął mnie dwoma palcami w nos - Jesteś durniem wiesz, prawda? 
- Wiem - jęknąłem
- Trzeba to zrobić w lepszy sposób. Trzeba tę sukę do informacji, musisz ją przeprosić.
- Jebać to - splunąłem - Nie przepraszam nikogo.
- Cóż wygląda na to że będzie pierwszą osobą która uzyska od Ciebie przeprosiny - Damien uniósł ramiona do góry. - Po moim trupie ta suka nie zasługuje na takie gówno ode mnie.
- I znowu. Musisz kontrolować tego małego demona w sobie - Chris położył rękę wskazując na moją reakcję - Cokolwiek, bracie - powiedziałem a rozmowa się zakończyła.
Godziny mijały, a ja nadal byłem w moim pokoju znudzony, tylko zszedłem na dół na trochę rozmów i jedzenie. Nie miałem żadnych misji w tym tygodniu, do pracy szedłem w przyszłym tygodniu. W piątkowe wieczory wychodzę z Chris'em i Damien'em, po prostu odpocząć i zebrać jakieś losowe suki do ruchania. Czas szybko zleciał, była już godzina dziewiąta a mimo to wciąż nie miałem planów. Równie dobrze mogę zebrać parę panienek na ruchanie na dzisiaj. Kiedy złapałem za mój telefon, który był obok mnie na łóżku, odblokowałem ekran kiedy zauważyłem Jazzy wchodzącą do pokoju. Jęknąłem, znając że mój pomysł wyleciał sobie przez okno. - Jason, mogę z Tobą porozmawiać? - Jazmyn zapytała cicho. Wzruszyłem ramionami i wzięła tą odpowiedź na tak. Zamknęła za sobą drzwi. Podeszła do mojego łóżka i usiadła. - Co jest? - powiedziałem, siadając i złożyłem ręce na mojej nagiej piersi. - Chcę wiedzieć co się stało - spojrzała na palce, niewinnie. - Jazzy nie chcę o tym rozmawiać, ok? Wystarczy, że dałem ciała w pracy. Jezus.
- Zawsze wykluczasz mnie z rozmów i czuję że to jest nie fair wobec mnie. Jestem Twoją siostrą, powinnam być w stanie zrozumieć lepiej, a nie czuję się tak w ogóle, Jason. 
- Gówno prawda Jazmyn. Znasz mnie lepiej niż ktokolwiek inny w tym domu. Wiesz co kurwa przeszedłem. Wiesz. Nikt inny. Jedyny powód który wyklucza Cię z tego gówna jest taki że nie chcę byś brała udział w tym stylu życia. Utrzymuję Cię przy bezpieczeństwie - Jazmyn przegryzła wargę, omijając moje oczy. - Mówisz, że nie chcesz mnie zaangażować, ale ja już jestem zaangażowana. Mieszkam w domu pełnym członków gangu. Widziałam rzeczy, które zdarzają się tylko w filmach. Moje życie jest pomieszane i Ty o tym wiesz.
- Jazzy, nie - położyłem rękę by zatrzymać ją - Nie, pozwól mi skończyć. To kolejna rzecz. Zawsze gdy próbuję z Tobą rozmawiać zawsze jest 'nie teraz Jazzy', 'odejdź', 'zostaw mnie w spokoju' - Jazzy była na skraju łez a to było dla mnie denerwujące. Usiadłem na łóżku i umieściłem rękę na jej ramieniu - Nie możesz mnie zawsze chronić przecież wiesz - Jazzy w końcu spojrzała na mnie i widziałem jak łzy piętrzą się w jej oczach. Boli mnie jak widzę jej łzy. Ona jest jedyną osobą, na której mi na prawdę zależy. Ona jest jedyną osobą która mnie rozumie. Przyciągając ją bardziej do siebie, przytuliłem ją, pocałowałem w czoło i westchnąłem - Wiem co masz na myśli. Mogę być prawdziwym dupkiem. Wiem. - przejechałem po jej włosach ręką - ale wiem, że nie jesteśmy tylko jak brat i siostra którzy mają argumenty takie jak te. Nie chcę abyś czuła, że Cię nie kocham, bo ja.. Kocham Cię bardziej niż samego siebie - Jazzy przytuliła mnie, kiwając głową na mojej piersi. - Obiecuję, że nigdy nie pozwolę żeby coś Ci się stało - szepnąłem.

Bryn's POV

Była północ. 
Wszyscy byliśmy na zewnątrz, obok domu Jason'a. Zaparkowaliśmy samochód kilka przecznic od tej ulicy. Zoey miała karabin w dłoniach, Derek trzymał AK47 ja miałam swój pistolet. Czekaliśmy, aż światła w salonie w końcu się zgaszą. - Ustawcie pozycję - szepnęłam wyciągając swoją broń usuwając blokadę i odciągnęłam go. Derek pobiegł do tyłu by odciąć energię elektryczną. Moc zabijania. Zoey pobiegła na lewo od domu, na tyle blisko by zobaczyć czy kogoś zabrakło czy nie. Mieliśmy małe mikrofony w naszych uszach, abyśmy mogli komunikować się ze sobą. - Idę do jednego okna z pokoi. Jedno z nich jest otwarte - szepnęłam do mikrofonu. Powoli otoczyłam dom w okół, patrząc w okna które były otwarte. Światła były wyłączone. Złapałam za szybę na pierwszym miejscu i podniosłam je powoli, biorąc głęboki oddech by się nie męczyć. Powoli weszłam do pokoju, upewniając się, że nie należy umieszczać zbyt dużej wagi przez co piętro mogło by piszczeć. Gdy byłam w pełni wewnątrz pokoju wyjęłam małą latarkę i błysnęłam na parę na łóżku. Dziewczyną była Megan a chłopak był kimś obcym. Megan była topless, jej piersi były gołe a chłopak owinął ją ramieniem. Jestem pewna, że mieli noc zabawy. - Rozjebałem energię. Spróbuj włącznik - głos Derek'a pochodził z odbiorniku mikrofonu. Chodziłam w okół łóżka i próbowałam włączyć włącznik światła obok jego drzwi. Nie działało. Sprawdziłam następny pokój otwierając cicho drzwi i migające światło przeszło na chłopaka w łóżku. Zgaduję, że to jest Chris. Zamknęłam drzwi, wychodząc z  powrotem na korytarz, kiedy usłyszałam z pokoju Megan jęki. - Czy słyszysz szum kochanie? - Megan mruknęła jeszcze w półśnie. - Pójdę to sprawdzić - odpowiedział chłopak i usłyszałam dźwięk wychodzącego z ich łóżka. Szłam korytarzem otwierając ostatnie drzwi na lewo, widząc to był pokój Jason'a. Nie przeszkadzało mi migające światło na to kto był na łóżku, bo już wiedziałam kto mógł na nim być, Jason. Wyciągnęłam pistolet kierując prosto przed siebie. - Nie kłamał, kiedy powiedział, że zobaczy mnie ponownie - szepnęłam i pociągnęłam za spust. Pistolet nawet nie wydobył żadnego dźwięku, dlatego kocham tą broń. Podeszłam do ciała i poczułam garść włosów. - Bryn właśnie widziałem Jason'a, wyjdź z domu.
- Co? - głos Derek'a do mnie dotarł, moje serce spadło. Wyjęłam latarkę i błysnęłam ją na ciele, widziałam dziewczynę która miała może z piętnaście lat, utknęła w moich ramionach. Jej głowa zaczęła kapać krwią od strzału pistoletu. Upuściłam ją z powrotem na łóżko i zrobiłam krok do tyłu, obejmując moje usta. - Kto to do cholery był? - szepnęłam z niedowierzaniem. Podeszłam do drugiej strony łóżka i rozejrzałam się za czymś łatwopalnym. Znalazłam butelkę antybiotyków i wybielacze na podłodze obok łóżka. Wzięłam wybilacz i zmoczyłam ciało i łóżko. Wzięłam także zapalniczkę którą miałam przywiązaną do boku mojej broni. Zapaliło się, ogień igrał z pościelą. Zrobił się wielki chaos. Wyszłam z pokoju trafiając na kogoś. Chłopak z wnętrza pokoju Megan - Kim Ty kurwa jesteś? - powiedział. Przed tym dostałam dobre spojrzenie na jego twarz, rzuciłam moją rękę do góry uderzając go w podbródek. On się wrócił, chwytając się za podbródek. Złapałam go za włosy i uderzyłam kilka razy w twarz przed puszczeniem. Otworzyły się drzwi od korytarza i wyszedł Chris - Co się do cholery dzieje? Czy coś się pali? - powiedział Chris. Spojrzał na mnie a jego oczy się otworzyły. Kopnęłam chłopaka Megan w szczękę z buta. Pobiegłam z powrotem do pokoju Jason'a. - Co się kurwa dzieje? - usłyszałam krzyk Jason'a z dołu. Kiedy ukryłam się w pokoju Jason'a, zauważyłam okno nie martwiłam się jak daleko jest do upadku. Uderzyłam w ziemię od razu kiedy skoczyłam. - Ej, spierdalamy - powiedziałam i wybiegłam od razu z domu Jason'a do Zoey i Derek'a. Zaczęliśmy biec z powrotem do naszego samochodu.

Jason's POV

Obudziłem się w środku nocy żeby się odlać. Nie wiedziałem że ja i Jazzy zasnęliśmy razem. Powoli zdjąłem z siebie koc i wyszedłem z mojego pokoju. Podczas korzystania z łazienki usłyszałem rozmowę z wnętrza Damien'a i z pokoju Megan zdecydowałem że zignoruję to. Niedługo potem usłyszałem hałas z dołu. Zapiąłem swoje spodnie, otwierając szafki w łazience i chwyciłem pistolet z górnej półki. Otworzyłem drzwi od łazienki i zacząłem iść w dół. Teraz było cicho. Otworzyłem drzwi i wyszedłem na zewnątrz, rozejrzałem się przed wejściem ponownie do domu, było pusto. Wtedy usłyszałem uderzenie z góry. Zapach emitującego ognia z drugiego piętra również. - Kim Ty kurwa jesteś? - powiedział Damien i usłyszałem odgłos ciosu. Pobiegłem z powrotem do domu. Chris wyszedł z pokoju - Co się do cholery dzieje? Czy coś się pali? - i usłyszałem dźwięk rozbicia szyby zaraz po. - Co się kurwa dzieje? - krzyknąłem biegnąc po schodach. Mój pokój był w płomieniach, Damien leżał poza moim pokojem znokautowany. Pobiegłem do mojego pokoju. - Jazzy! - krzyczałem, mając nadzieję że nie było jej tam. - Koleś, nie idź tam - Chris złapał mnie za ramię. Pociągnąłem ręką z jego uścisku, wpadłem do pokoju z objętymi ustami, kaszlałem od tego całego dymu. - Jazzy! - krzyczałem mając na dzieję, że mnie słyszała jeśli była tutaj. Spojrzałem na łóżko widząc jej ciało. Poczułem łaskotanie w moich policzkach. Pobiegłem do mojego łóżka, szybko chwytając jej ciało, parząc się przy tym. Przegryzłem wargę kiedy płomienie paliły moje ciało, a ja próbowałem ją wziąć. Ktoś złapał mnie za ramiona i zmusił mnie puścić Jazzy. Wyciągnął mnie z mojego pokoju i pociągnął na dół. - Co ty robisz?! - krzyknąłem na szczycie mojej złości - Moja siostra tam jest, muszę ją zabrać stamtąd! 
- Bracie, nie możesz już nic zrobić. Umrzesz w trakcie - Chris krzyknął na mnie. - Nie dam się kurwa, pozwól mi iść! - uderzyłem Chris'a w twarz powodując u niego przejście z powodu równowagi. Pozwolił mi odejść i pobiegłem z powrotem na górę. Damien chwycił mnie za ramię i rzucił na ziemię. Usłyszałem samochód strażacki kiedy się podnosiłem. - Nie rób mi tego - powiedziałem. Wstałem próbując ominąć Damien'a - Jazzy jest tam. Mogę jej pomóc, wiem to że mogę. - Wyjdźcie wszyscy z domu - Strażak krzyknął, łapiąc Chris'a i odpychając go. Chwycił mnie mocno wyciągając z domu. - Moja siostra tkwi w tym pokoju. Ty pieprzony kawałku gówna, wynoś się ode mnie - splunąłem, wytrącając się z uścisku mężczyzny. To się nie dzieje, Jazzy nie została sama w pokoju pełnym płomieni. To był sen, musiał być. Ale wiedziałem że nie był, Chris i Damien pociągnęli mnie po drugiej stronie ulicy dalej od naszego domu. Upadłem na kolana na ziemi, wpatrując się w tępo emitującego palenia od strony mojego pokoju. Kilka minut później mężczyzna podszedł do nas, nie usunąłem wzroku od domu. Zacisnąłem dłonie w pięści, przegryzając wargę, aby powstrzymać łzy. Nie płakałem, nigdy nie płakałem. - Byliśmy w stanie dostać się do jej ciała, ale niestety... płomienie spaliły jej ciało. Nie wspominając już kto zaczął pożar. A także ciało było martwe, zanim pożar się zaczął. 
- Co Ty kurwa powiedziałeś? - splunąłem wstając i podchodząc do człowieka. - Spojrzeliśmy w organizm, wydawało się, że człowiek został zastrzelony przez rękę. Była dziura w tyle głowy, krew zbarwiła szyję oraz koszulę dziewczyny. Przepraszam za straty, nie ma nic, każdy mógł to zrobić. - moja szczęka się zacisnęła, rzuciłem głowę nisko, po raz kolejny spadłem na kolana. - Obiecałem... - to wszystko co mogłem powiedzieć.
Wszystko co następne, to łzy.



Jak myślicie co zrobi Jason?
dziękuję, że byliście cierpliwi z tym rozdziałem, obiecuję,
że rozdziały będę dodawać systematycznie.
Kocham Was.

piątek, 12 lipca 2013

To juz dzisiaj w nocy !

Wiem, że pewnie czekacie już za 7 rozdziałem i chcecie mnie zabić że to właśnie nie On ale dzisiaj w nocy będzie 7 ROZDZIAŁ DIE FOR US, przygotujcie się na ten rozdział bo was zapewniam to już DZISIAJ, przepraszam was że z tym zwlekałam, ale są wakacje kochani, przepraszam jeszcze raz.


Kocham Was,
@bulkazchlebem


btw. szukam tłumaczki, propozycje składać na twitterze :)


daj FOLLOW Polskiej Bryn -
jak i Polskiemu Jason'owi

wtorek, 2 lipca 2013

Wpadaaaaam :)

Cześć kochani.
Wpadłam tu do Was poinformować, że niedługo będzie nowy rozdział, a 
przedłużam dlatego, że mam wakacje i chcę się trochę wyszaleć pewnie jak każdy inny.
Więc prosiłabym o wyrozumiałość. Mam nie do końca przetłumaczony 7 rozdział, 
więc się nie spinajcie drodzy czytelnicy.

Dziękuję za przeczytanie.

Kocham Was,
@bulkazchlebem

Obiecuję niedługo będzie rozdział, dobranoc. ♥

piątek, 14 czerwca 2013

WAŻNE BARDZO!

Kochani, nie wiem jak dalej będę tłumaczyć ponieważ jeszcze przez administratorów justinbieberfanfiction.com opowiadanie 'Die for us' nie zostało zatwierdzone, katastrofa.
Chyba zacznę tłumaczyć co innego, lub zaczekać..

Kocham Was,
@bulkazchlebem

piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 6.


ARE YOU NERVOUS?

Bryn's POV

Strumienie słonecznego światła wkroczyły do mojego pokoju, drażniąc moje oczy i zmuszając je bym otworzyła.
Ziewnęłam, rozciągając swoje ramiona przed sobą. Odwróciłam głowę zobaczyć czy Blissity jeszcze spała. Obróciłam głowę na lewo i spojrzałam na zegar umieszczony na szczycie stolika. Była 3 po południu. Podniosłam koc z mojego ciała i wyszłam z łóżka, przeprowadziłam ręką po włosach. Wyszłam z mojego pokoju słysząc z dołu telewizor i jak Derek rozmawiał z Zoey. Szłam po schodach, kiedy nagle zamilkł zauważając mnie.
- Co? - Powiedziałam swoim chrapliwym głosem po przebudzeniu.
- Nic, nie chcieliśmy Cię obudzić. O której wychodzisz do restauracji? 
- Tatti powiedziała, że około piątek mam być tam. Powieziesz mnie?
Derek skinął głową, chwycił kubek, który stał na stoliku przed nim i skierował go do ust. Kiedy go odsunął powiedział
 - Kiedy wrócisz omówimy strzelaninę jutrzejszą. 
Skinęłam głową, kierując się z powrotem na górę by umyć zęby oraz wziąć prysznic.

Jason's POV

- Co Ty masz na sobie? - Damien zapytał mnie wskazując palcem i krzywiąc się, wszystko na raz.
Spojrzałem na siebie w lustrze. Miałem na sobie białą bluzkę z napisem 'Fuck Swag' w poprzek. Czarne dżinsy które sterczały pod moim tyłkiem i parę butów Louis V które miały wysokie szczyty ze srebrną koronką. Moje włosy były ułożone w górę odsłaniając czoło. Myślałem że wyglądał całkiem seksownie.
Wzruszyłem ramionami. 
- Coś nie tak? To nie jest tak, że jadę do jakiejś eleganckiej restauracji lub cokolwiek. Mówimy tu o Chile Damien. - Machnął rękoma na mnie. - Cokolwiek powiesz, człowieku. Masz jeszcze dużo czasu zanim wyjdziesz. Nadal dość czasu, by zmienić ten strój.
Pokazałem mu swój środkowy palec, a Damien się roześmiał. - Zamknij się stary, założę to i wygląda całkiem spoko.
Damien wzruszył ramionami, oblizując wargi. - Cokolwiek powiesz człowieku, stary cokolwiek powiesz. - I wyszedł z mojego pokoju a ja razem z nim i poszliśmy na dół po schodach. Jazmyn rozmawiała z Megan w salonie a Chris rozmawiał w kuchni z kimś przez telefon.
- Dlaczego jesteś tak ubrany? - Jazzy zapytała mnie unosząc brew z uśmieszkiem na twarzy.
- Nie Twój interes Jazzy. - Powiedziałem szyderczo i żartobliwie mrużąc przy tym oczy.
- Idziesz na randkę, nie? - Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
- Nie, po prostu idę coś zjeść. - Spojrzałem na nią.
- Wiem, kiedy kłamiesz. - Jazmyn zaszydziła, przewracając oczami i spojrzała na Megan, która siedziała z nogami skrzyżowanymi a ramiona miała złożone przed nią.
Damien wszedł do kuchni, gdzie Chris ciągle rozmawiał przez telefon.
- Jazzy to nie twoja sprawa, co robię dobrze? Przestań zadawać pytania. - Niech poczuje władzę w moim głosie.
Ona pozostała cicha i wziąłem, że to jej ostatnia odpowiedź. Nie chciałem znów z nią o tym rozmawiać.
Wszedłem do kuchni, gdy Chris wreszcie odłożył swój telefon i pchnął go w kieszeń.
- Kto to był? - Zapytałem nie bardzo interesująco. 
Chris wziął głęboki oddech, zanim mówiąc, patrzył z kuchni na salon.
- Tatti. - Powiedziałem.
uśmiechnąłem się - Tatti, huh? - I uderzyłem go w ramię.
- Tak Tatti. Tylko rozmawialiśmy. Przetrzyj ten uśmiech z twarzy McCann to irytujące jak cholera.
- Cipo, zamknij te pierdolone usta. I wiem że Tatti jest dla Ciebie gorąca. Nie okłamiesz mnie. - Pchnąłem go, złączając swoje brwi razem.
- Ona jest gorąca tak. Więc co? - Chris wzruszył ramionami, patrząc na mnie z obojętnym wyrazem twarzy.
- Przeleć ją i miej to z głowy. To wszystko, co mam na myśli. - Poklepałem go po ramieniu.
Chris wskoczył na mnie próbując przestraszyć mnie, a ja się nawet nie poruszyłem. Uniosłem brew na niego po czym uderzył mnie w plecy próbując mnie uderzyć w twarz.
Zatrzymałem się przed nim uderzając go w nos, cofnął się o krok.
- Jesteś jebaną cipą. - Powiedziałem nonszalancko. 
Spojrzałem na zegarek, teraz była czwarta.
- Lepiej pójdę. - Powiedziałam wychodząc z kuchni. A chłopak za mną.
- Baw się dobrze na randce. Oby była ładna. - Jazmyn powiedziała, kiedy otworzyłem drzwi i wyszedłem.
- Zamknij się. - Odchrząknąłem kiedy szedłem z ganku do mojego samochodu.
- Nie rób nic głupiego bracie. Trzeba tę laskę do informacji. Pomyśl  głową, a nie penisem choć raz. - Chris powiedział kiedy wchodziłem do samochodu.
- Wiem, wiem. Jezu kurwa Chryste. - Uścisnąłem Damien'a.
Zapaliłem samochód zjeżdżając na drogę.
- Miejmy nadzieję, że nie spieprzę tego. - Mówię do siebie, oblizując usta, kiedy oparłem się na siedzeniu samochodu, kierowałem się w stronę restauracji. 

Bryn's POV

Po ubraniu parę ubrań w pośpiechu w końcu natrafiłam na moją letnią sukienkę w której czułam się komfortowo. Sukienka była czarna z białym kwiatowym nadrukiem, bez ramiączek. Była dopasowana do mojej talii odsłaniając moje nogi. Założyłam buty i pomieszałam włosami, po czym przejechałam ręką po nich. Wzięłam około 50 dolarów z mojej komody i wsadziłam je do stanika, moja sukienka nie miała kieszeni więc to był mój jedyny wybór. Nawet nie wiem dlaczego jestem tak ubrana. Pokręciłam głową schylając się do mojej komody chwytając zestaw make-up. Zastosowałam tusz wzdłuż moich rzęs a następnie użyłam eyeliner'a. Nie chcąc iść za nic z moim naturalnym wyglądem. Usłyszałam stukanie obcasów na korytarzu a wkrótce Tatti stała przed drzwiami mojego pokoju. Zaczęła przyglądać się mojemu strojowi. 
- Oh, spójrzmy na Ciebie. Wszystko ubrane. - Złączyła dłonie, wytrącając wargę szyderczo i zachichotała. 
Położyłam eyeliner i obróciłam głowę powoli głowę w jej kierunku. 
- Wiem okej? - Powiedziałam w lekkim tonie sarkastycznym.
Przewróciła oczami położyła rękę na biodrze które spoczęły na nim.
- Jest prawie 16:40. Chcesz żeby Derek zabrał Cię teraz? Jest to pół godziny jazdy. 
Przeniosłam uwagę ponownie na swoje odbicie w lustrze, zastanawiając się na moim wyglądem, ale zdecydowałam się na to co miałam na sobie. Chwyciłam telefon i również włożyłam go do mojego stanika.
To nie jest tak że spotykam się z kimś, to jest po prostu obiad.
Wstałam prostując plecy i przeszłam obok Tattiany, wychodząc z mojego pokoju.
- Chodźmy.
Schodziliśmy w dół, a Derek stał przy drzwiach, oplątując swoje kluczki w okół palca wskazującego.
Blissity poszła w stronę korytarza. 
- No nie jesteś całkiem ubrana.
Spojrzałam na nią.
- Zamknij się.
- Wyglądasz chociaż dobrze. Założę się że w końcu poderwiesz jakiegoś faceta i przestaniesz być gorzka. - Blissity wskazała palcem na mój strój.
- Powiedziałam, zamknij się Ty robaku. - Splunęłam.
- Robaku? Wow Bryn. Nawet ja mogę wymyślić lepszą zniewagę niż to. - Bryn zrobiła minę do działania podnosząc jej rękę do klatki piersiowej.
- Zamknij się kurwa, okej? - Powiedziałam do niej i podeszłam do Derek'a.
Popatrzył na mój strój przez chwile przed podjęciem kontaktu wzrokowego ze mną.
- Wow, bierzesz to na poważnie.
- Ja pierdole, możemy po prostu iść? - Rzuciłam moje ręce w frustracji, moje oczy rozszerzyły się z niedowierzaniem  na każdy komentarz i uwagę.
Derek się zaśmiał.
- W porządku, chodźmy. - Otworzył drzwi i wyszedł na ganek, poszłam tuż za nim w lewo w stronę samochodu. I wkrótce po tym otworzyłam jego Range Rover'a wskakując na siedzenie.
Derek odpalił samochód wyciągając go na drogę i ruszył drogą. Usiadł w fotelu, opierając łokieć za oknem samochodu.
- Potrzebujesz relaksu, zawsze chcesz kogoś szybko zabić. - Powiedział Derek, spowalniając.
Odwróciłam głowę by spojrzeć mu w twarz i mrugnęłam na jego dobór słów z niedowierzaniem.
- Słucham?
- Słyszałam, jesteś zbyt spięta. - Derek skinął głową, szybko zerkając na mnie.
- I co z tego że jestem? Mam dużo na głowie. Strzelanina jest jutro. I jeszcze spotykam się jutro z Julianem by dostać te gówniane rozliczenie z jego załogi przed ciosami. Nawet nie powinnam iść na ten pierdolony obiadek. Chodzi mi o to kto idzie na jakiś chujowy obiadek przed strzelaniną?
Derek przegryzł wargę.
- Mnóstwo ludzi, robią to aby oczyścić swój umysł z całego stresu. Dlatego Tatti zaoferowała Ciebie. Wszyscy wiemy jak się stresujesz. 
Przegryzłam wargę, zwężając oczy w dół na kolana, wiedząc, że miał rację.
- Chociaż jak będziesz tam, będę pracował na uzyskanie więcej amunicji na jutro. Jesteś jeszcze na to gotowa, prawda? - Derek wcisnął na gaz, ponownie, oglądając samochody które jechały tą samą trasą oraz pobliskie domy. Skinęłam głową.
- Oczywiście, zabijemy go albo on zabije nas. 
Derek tylko kiwnął głową a to był koniec naszej rozmowy. Byłam zadowolona, że nie musiałam mówić więcej. Pogarszałam się bez powodu.
Dotarliśmy do Chile, wyskoczyłam z samochodu, wchodząc na chodnik.
- Przyjedź po mnie około 19. Nie planuję pobyć tutaj za długo. - Powiedziałam do okna.
Derek kiwnął głową.
- Po prostu zadzwoń do mnie, jeśli chcesz bym przyjechał po Ciebie. - Potem ruszył.
Odwróciłam się, ludzie się gapili na mnie kiedy szli.
Przegryzłam wargę, świadoma tego co mam na sobie. Zarzuciłam włosy na tyły głowy i byłam już wewnątrz restauracji. Kiedy tylko weszłam kelnerka z krótką czerwoną głową, która uzupełniała jej zielone oczy, która czekała przy drzwiach podeszła do mnie.
- Cześć, masz rezerwację?
- Um, tak nazywam się Jane. - Rzekłam do niej unosząc brew nad nią.
Byłam zdenerwowana, to znaczy jestem sławną zabójczynią i nikt z tych ludzi nie wie. Ale mam wrażenie że ktoś mnie obserwuje. 
Kobieta sprawdzała listę i skinęła głową, dotykając papier w ręce.
- Jane, proszę. Jesteś na szóstym stoliku z tyłu. Proszę usiąść na swoje miejsce a przez krótką chwilę będziemy mieli kogoś dla Ciebie.
Skinęłam głową z uśmiechem i ruszyłam dalej po restauracji. Przeszłam zauważając dużo stolików ludzi którzy śmiali się ze wszystkiego jakby mieli dobrą zabawę z tego.
Znalazłam mój stolik i usiadłam na moim miejscu układając przy tym sukienkę. 
Oblizałam swoją wargę, bawiąc się serwetką.
- Jest tutaj luksusowo co? - Usłyszałam kogoś głos.
Popatrzyłam w górę, zauważając Jason'a stojącego frontem do stołu.
Co jest kurwa?

Jason's POV

Spojrzałem na Jane, kiedy patrzyła na mnie w szoku.
Uśmiechnąłem się i usiadłem przy stoliku naprzeciwko niej. Puściła serwetkę z rąk i upuściła ręce na swoje kolana, oblizując usta. 
- Nie zamierzamy się przywitać, przynajmniej? - I uniosłem brew na nią.
- Co Ty tu robisz? - Odchrząknęła 
- Po prostu jestem na obiedzie. Znudziło mi się bycie w domu przez cały dzień. - Wzruszyłem ramionami, moje palce dotykały stołu.
Jane pokiwała głową, patrząc z dala ode mnie.
- Czy jesteś zdenerwowana? - Zapytałem ją z uśmiechem.
Spojrzała na mnie kątem oka. 
- Dlaczego miałabym się denerwować?
Wzruszyłem.
- Po prostu, zastanawiasz się.
Zapadła niezręczna cisza, a ja poprowadziłem ręką przez moje włosy rozglądając się po restauracji.
- Czy Tatti to ustawiła? - Jane zapytała, jej głos był brzmiący poważnie prawie znajomy.
- Tatti? Nie Ona nie wie co robię w wolnym czasie. Wszedłem i zobaczyłem Cię tutaj więc pomyślałem dlaczego z nikim nie siedzisz. Wyglądałaś samotnie. 
- Nie byłam sama. - Skrzyżowała ręce na swojej klatce piersiowej. 
- O w takim razie masz randkę? To przepraszam za najście. - Podniosłem ręce.
- Nie mam randki. - Przewróciła oczami.
Była wspaniała.
- Więc w takim razie jesteś tutaj sama. - Pochyliłem się na stole.
Jane spojrzała na mnie i zmrużyła oczy.
- Jak chcesz to nazwać, Jason.
- O więc pamiętasz moje imię? Słodko. - Uśmiechnąłem się do niej i mrugnąłem.
Jej wargi się zwinęły.
- Jak mogłabym zapomnieć? - Przewróciła oczami.
Zaśmiałem się.
- Jesteś zabawna, podoba mi się.
- Dobrze wiedzieć. - Odpowiedziała z fałszywym uśmiechem.
- Grasz ciężko, trudno będzie Ciebie zdobyć. - Oblizałem usta.
Patrzyła na mnie przez chwilę i nagle zaczęła się śmiać. Przeniosła rękę by ukryć swoje usta. Zrobiła to.
- Nikt nie gra ciężko by mnie zdobyć. - Machnęła ręką na mnie.
- Cokolwiek powiesz kochanie. 
- Nie nazywaj mnie tak. - Powiedziała nagle poważnie.
- Whoa. Ktoś tu ma wahania humoru, co?
Nie odpowiedziała i zaśmiałem się, polubiłem to co się teraz działo. Nic, tylko niewinna zabawa.

Bryn's POV

Nie wierzę w to co się dzieje teraz. Czy Tattiana mogła mnie wrobić? Mam zamiar opierdolić ją tak szybko jak tylko wrócę do domu. Jason patrzył na mnie z całego stolika. 
- Przestań. - Rzekłam do niego, starając się nie nawiązać kontaktu wzrokowego z nim.
- Przykro mi, że nie mogę na to poradzić. Jesteś wspaniała. - Odpowiedział, zauważyłam jego uśmiech.
Spojrzałam na niego, był całkiem przystojny. Nie koncentrowałam się na oglądaniu jego twarzy, ale teraz jestem naprawdę go oglądając. Jego oczy były miękkie, jak patrzył na mnie i czułam fruwające motyle w moim żołądku.
- Czy Ty się rumienisz? Jezus, Jane dopiero się poznaliśmy. - Powiedział drwiącym tonem.
Roześmiałam się, kręcąc głową.
- Ja się nie rumienię.
- Oh, na pewno?
- Tak, na pewno. - Odpowiedziałam unosząc brwi na niego.
Jason oblizał wargi.
Ta sama kelnerka od drzwi podeszła do nas z notesem i z długopisem.
- Cześć Wam, mam na imię Kate i będę waszą kelnerką na ten wieczór. - Powiedziała w lekkim tonie, uśmiechając się.
- Hej. - Uśmiechnęłam się, Jason tylko pomachał.
- Jesteście gotowi na zamówienie? - Spytała pochylając głowę na bok.
- Tak, poproszę sałatkę z kurczakiem i pepsi. - Powiedziałam cicho.
- Dobrze, a co z Tobą? - Kate spojrzała w stronę Jason'a, który poszukiwał czegoś w menu.
- Nie jestem głodny. Poproszę pepsi. - Powiedział nonszalancko.
Skinęła głową i spojrzała w dół notatek.
- Dobrze, więc przyjdę za minutę z zamówieniem lub coś około tego. - Uśmiechnęła się i odeszła.
Spojrzałam na Jason'a i uniosłam brew.
- Nie jesteś głodny?
Jason potrząsnął głową.
- Nie bardzo. Byłem, ale nie jestem.
- Jasne. - Rzekłam do niego żartobliwie.
- Co Ty mi nie wierzysz? - Jason przechylił głowę na bok uśmiechając się do mnie.
- Nic nie powiedziałam. - Roześmiałam się.
- Boże..... Powiedz mi skąd jesteś, nigdy Cię wcześniej tutaj nie widziałem.
- Zawsze jestem tutaj. Po prostu z nikim nie gadam bo moi przyjaciele są w domu. - Wzruszyłam. 
- Czy słyszałaś o mnie? - Jason zapytał.
- Co masz na myśli? - Położyłam swoje ręce na klatce piersiowej, nagle zainteresowałam się tą rozmową. 
- Cóż mam na myśli, jestem Jason McCann. - Przeniósł ręce na szczycie stolika. - Zrobiłem kilka rzeczy, które prawdopodobnie można zobaczyć tylko w filmach.
- Oh. - Powiedziałam. - Tak słyszałam. Policjanci chcą Cię złapać tylko że nie mają dowodów na Ciebie, prawda?
- Tak, skąd wiesz?
- Słucham w okół plotek, tutaj. - Zaczęłam się bawić ponownie serwetką na stole.
Kate podeszła z sałatką i z dwiema szklankami Pepsi. Postawiła je przed nami. Złapałam za szklankę, biorąc łyk przed położeniem go z powrotem na stół. Chwyciłam za widelec ustawiony obok serwetek i zaczęłam jeść, nie zdawałam sobie sprawy z tego jak byłam głodna kiedy zauważyłam jedzenie.
- Czy wiesz kto to Bryn Westmoore? - Jason zapytał po około 5 minutach ciszy.
Prawie zakrztusiłam się moim jedzeniem. Kaszlnęłam, biorąc szklankę Pepsi i wzięłam spore łyki. Przełknęłam ciężko przez to co właśnie usłyszałam.
- Co? - Powiedziałam, biorąc wielki oddech.
- Bryn Westmoore. Znasz ją?
Wzruszyłam.
- Być może.
- Być może?
- Tak, może. Dlaczego?
Szczęka Jason'a zgięła się kiedy spojrzał na mnie.
- Nie ma powodu. Po prostu zastanawiam się.
- Okej. - Odpowiedziałam ze śmiechem i kontynuowałam jedzenie.
- Co w tym śmiesznego? - Jason chwycił szklankę z Pepsi i skierował go do ust.
- Nic. - Powiedziałam po przełknięciu. Byłam prawie gotowa i zadowolona także.
Po tym jak w końcu był koniec mogę w końcu wrócić do domu i porozmawiać z Tattianą o tym wszystkim.
- Skończyłaś? - Jason zapytał, wskazując na mój talerz, zdałam sobie sprawę że na moim talerzu nic nie było.
Zaczerwieniłam się patrząc na mój talerz i skinęłam głową. Wstałam otrzepując swoją sukienkę. 
- Miło było znowu Cię widzieć Jason. - Sfałszowałam uśmiech. Odwróciłam się biorąc ze stanika dwadzieścia dolarów. Odwróciłam się by umieścić je na stoliku, gdy zauważyłam Jason zapłacił.
- Um, co Ty robisz? - Zapytałam.
- Płacę? A na co to wygląda? - Odpowiedział pytająco.
Nie chciałam się kłócić, więc tylko skinęłam głową i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Gdzie mieszkasz? - Słyszałem Jason'a kiedy mówił do mnie jak szłam.
Słońce zachodziło a ulice ucichły. Było tylko pięć osób przechodząc przez nas, nie martwiąc się o to co się dzieje.
- Derek przyjedzie po mnie.
- Czy na pewno? Mogę Cię zabrać do domu.
- Dziękuję, ale nie skorzystam Jason. - Machnęłam ręką na niego i się uśmiechnęłam.
On uśmiechnął się do mnie. Walczyłam o to by nie przegryźć wargi był taki atrakcyjny. 
- Przestań zachowywać się tak jakby Ci się to nie podobało. - Powiedział, przybliżając się o krok do mnie.
Cofnęłam się o krok do tyłu.
- Nie będę zachowywać się jak coś czego nie lubię. Czekam na moją jazdę aby jechać do domu. - Zaśmiałam się, ale moje oczy były poważne.
- Pozwól mi zawieść Cię do domu. - Przechylił głowę w kierunku, w którym jego samochód był zaparkowany.
Pokręciłam głową.
- Jason, powiedziałam, że nie.
- Nie gryzę. - Powiedział oblizując wargi.
Przewróciłam swoimi oczami i się uśmiechnęłam. Czy on ze mną flirtuje? Słodko.
- Teraz zachowujesz się jakbym Ci się nie podobał, ale widzę to, tuż obok to Jane. - Zrobił krok bliżej mnie.
Cofnęłam się o krok.
- Nie podoba mi się to Jason. 
- Naprawdę? - Brwi ściągnął razem.
- Tak.
- Sprawdźmy to. - Odpowiedział.
Jason złapał mnie za ramiona, zanim miałam czas na kolejny krok do tyłu przed nim. Przyciągnął mnie blisko siebie, przechylił głowę i oparł swoje usta o moje.
Moje oczy się rozszerzyły, całe moje ciało zesztywniało.
Poczułam jego gładkie usta na swoich. Część mnie chciała dać się całować, ale z drugiej strony byłam oburzona i pamiętałam kto to dokładnie był. Przeniosłam ręce do góry, popychając go za klatkę piersiową i odciągnęłam od pocałunku. Jason patrzył na mnie w szoku. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale przerwałam mu uderzając go w twarz. Było to trudne, dość głośny hałas. Para spacerowała po drugiej stronie ulicy, odwrócili głowy by spojrzeć na nas.
Jason potarł twarz, widziałam jego zaostrzenie szczęki, widziałam gniew.
- Kim Ty kurwa myślisz że jesteś całując mnie? - Powiedziałam
- Kim Ty kurwa myślisz, że jesteś uderzając mnie? Dziwko czy Ty wiesz kim jesteś? Czy wiesz co robię z takimi dziewczynami jak Ty? - Jason powiedział, układając ręce w pięści. Jego szczęka się zacisnęła.
Zamrugałam, nie bałam się go, ale musiałam pamiętać że teraz nie byłam Bryn.
Zamiast bicia go w twarz tak mocno jak tylko mogłam, odwróciłam się działając tak by się rozpłakać. 
- Nie pierdol. Płaczesz. - Powiedział.
Zarzuciłam włosami z tyłu głowy, zagryzając dolną wargę by go nie przeklinając.
Odwróciłam się i zaczęłam odchodzić, włożyłam rękę do biustonosza po telefon. Derek był teraz potrzebny by mnie wziąć z tego bagna.
- Gdzie Ty do cholery idziesz? - Słyszałam Jason'a za mną.
Zatrzymałam moje kroki, zamykając moje oczy mocno.
- Zabieram Cię do domu. - Dokończył Jason.
- Co? - Odwróciłam się do niego zaskoczona.
Jason milczał przez chwilę, spojrzał z dala ode mnie jego szczęka się zgięła. Oblizał wargi przed spotkaniem wzroku ponownie z moim.
- Po prostu wsiadaj do samochodu. - Powiedział i podszedł do czarnego Mercedesa. Otworzył drzwi od strony kierowcy i usiadł.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Czy to psychiczny facet?
Postanowiłam po prostu się mu odprowadzić do domu. Derek miał przyjechać po mnie za pół godziny. Chcę uniknąć rozmowy z Jason'em podczas całej jazdy.
Podeszłam do samochodu, otwierając drzwi i siadając na miejscu pasażera.
Spośród wszystkich facetów z którymi mogę być w samochodzie teraz, myślę sobie. Przegryzłam wnętrze mojego policzka. Utknęłam z facetem którego mam zamiar zabić.



----

Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie mogłam wszystkiego ogarnąć i jeszcze odeszła druga tłumaczka, po prostu za dużo na głowie. Życzę miłego czytania i dziękuję że jesteście aż tak cierpliwi!

Kocham Was,
@bulkazchlebem


MAMY JUŻ POSTACIE NA TWITTERZE
POLSKA BRYN : https://twitter.com/brynPL FOLLOW
POLSKI JASON : https://twitter.com/JasonMcCannPL FOLLOW


poniedziałek, 27 maja 2013

WAŻNE.

6 rozdział będzie dopiero w przyszłym tygodniu w ŚRODE, ale za to
dzień po tym będzie 7 rozdział od naszej nowej tłumaczki :) 
PRZEPRASZAM, ale mam testy i jest ciężko, ych.
a po testach mam wakacje, więc w środę będę już w Polsce i będę 
mieć czas tylko dla siebie. jeszcze raz PRZEPRASZAM.

Kocham was,
@bulkazchlebem