poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 3.

A FUNERAL IS BEING PLANNED.


Jason's POV.

Kiedy byłem już w środku mojego Mercedesa, przekręciłem kluczyk w stacyjce tak że samochód wibrował siedzeniami. Złapałem mój telefon do ręki i spojrzałem kto dzwoni. Derek Johnson był po stronie Bryn.
Podniosłem telefon przejeżdżając palcem po nim by odblokować połączenie, przyłożyłem go do ucha.
- Halo? 
- Jason, tu Derek. 
- Wiem, dlaczego dzwonisz? - Moje podejrzenie było na końcu języka. Trzymałem telefon w lewej ręce, prawa trzymała kierownicy. 
- Chciałem wiedzieć czy masz jutro wolne, bo ktoś z moich przyjaciół chciałby z Tobą porozmawiać. - Jego głos był stanowczy. 
Szydziłem z tego przejeżdżając obok domu Ryan'a. Policja otacza cały teren, przeszukują wszystko w domu. W okolicy pełno ludzi Słyszałem rozmowy kiedy jechałem. 
- Tak mam wolne, ale kto chce ze mną rozmawiać? - Powiedziałem do telefonu zmieniając drogę.
- To nie jest ważne. Co ważne jest to że masz być na ulicy 15 Chestnut* około 18 dzisiaj.
Uśmiechnąłem się. 
- Derek myślę, że zapominasz z kim gadasz teraz. Kto chce ze mną się kurwa spotkać? Powiedz mi teraz albo będę... 
- Uspokój kurwa, McCann. - Derek mi przerwał.
Na chwilę zapadła cisza i miałem wrażenie, że Derek obejmował końcówkę jego telefonu, więc nie mogłem usłyszeć co tam się działo. Fakt, że dzwoni do mnie tylko po to, bo wiedział co się stało z Ryan'em. Pomyślałem zatrzymując się na czerwonym świetle i drapiąc się po brodzie. Sprawił, że uwierzyłem że Bryn go zabiła. 
- W porządku. - Derek wrócił. - Bryn jest tą osobą która chce z Tobą rozmawiać. Powiedziała że już jest na miejscu spotkania które Ci dałem, nie ma broni. Chce tylko z Tobą porozmawiać.
Zaśmiałem się do telefonu. Czy ten facet uważa mnie za idiotę? 
- Pieprzyć to. Jeśli mam zamiar z nią rozmawiać, to oznacza że zobaczę jej twarz, co też oznacza że będzie miała zamiar mnie zabić. Nie jestem głupi. Spotkam się z nią tam. 
- Cokolwiek, po prostu tam bądź. - Zajęczał i się rozłączył.
Upuściłem swój telefon na kolana i kontynuowałem swoją jazdę. Byłem na ulicy która prowadziła do mojego domu. Jest super. Myślę sobie o moim przeznaczeniu.
Zatrzymałem się i zauważyłem że każdy jest na zewnątrz. Kiedy zaparkowałem wszystkich głowy odwróciły się na mnie i w okół pojawiła się cisza. Podniosłem brwi kiedy wyłączyłem samochód. Otworzyłem drzwi, wychodząc zatrzasnąłem za sobą drzwi i podszedłem do każdego.
- Dlaczego wszyscy są cicho? - Mój głos był zły i rozdrażniony. 
Damien podniósł ku górze ręce - Rozmawialiśmy o tym jak długo brali. Chillout. - 
Wzrok poszedł na Damien'a a potem na Megan która siedziała na czyiś kolanach pijąc piwo. Wzruszyła ramionami co oznaczało że Damien mówi prawdę. 
- Dobrze, chodźmy do środka musimy porozmawiać.
Przeszedłem wszystkich otwierając drzwi od werandy, wszedłem. Słyszałem każde kroki za sobą. Kiedy ustałem zauważyłem w jadalni Jazzy. Siedziała i grała w pokera na stole.
- Dlaczego nie śpisz? Jest 3 nad ranem Jazmyn. - Powiedziałem do niej surowym głosem.
Spojrzała na mnie, mój głos ją przerażał. Przełknęła głośno ślinę.
- Niestety wszyscy mnie obudzili, więc pomyślałam że mogłam...
- Nie, masz szkołę. Idź do łóżka. Muszę porozmawiać z chłopakami o biznesie. - Usiadłem na jednym z krzeseł, Chris wszedł do pokoju siadając na krześle naprzeciwko mnie.
Wkrótce pokój się wypełnił, Megan usiadła obok Damien'a. Zauważyłem że Jazzy siedziała obok Chris'a składając ręce razem. 
Oblizałem usta i spojrzałem na nią.
- Jestem Twoją siostrą i myślę że mam prawo wiedzieć co się dzieje. Jeśli mi nie powiesz nie zasnę bo jestem zbyt ciekawska.
Zajęczałem, pochyliłem się do przodu i położyłem pięści przed sobą.
- Okey, nieważne. - Ponownie oblizałem swoje wargi. - Chłopaki, Ryan jest martwy. 
- Wiemy. Chris nam powiedział. - Damien odpowiedział.
Spojrzałem na Chris'a zmrużając oczy w gniewie. - Co Ci mówiłem stary? Miałeś nie otwierać swoich pierdolonych ust. - Wstałem okrążając stół.
Jazzy wstała i ustała między mną a Chris'em chwytając moje ramiona aby mnie uspokoić. 
- Trwało to zbyt długo więc powiedziałem wszystkim co się stało. Więc po prostu się zamknij i zakończ to. Porozmawiajmy o tym jaki mamy zamiar z tym coś zrobić. - Chris powiedział wstając z krzesła.
Spojrzałem na jego twarz zza pleców Jazzy ściskając lekko szczękę. Moje ręce zacisnęły się w pięści. Chciałem nic więcej niż pobić Chris'a, ścisk w mojej szczęście coraz bardziej się pogłębił.
- Jason usiądź, pomówmy o tym. - Megan odezwała się zza Chris'a.
Jazzy chwyciła mnie za ramię by emocje opadły. Podszedłem do swojego miejsca siadając na krześle a moja szczęka nadal nie opadała z emocji. 
- Ok. - Zaczynałem od nowa, pierw oblizując usta. - Derek zadzwonił do mnie kiedy Ja jechałem tutaj.
- Co powiedział? - Damien wydawał się zainteresowany i pochylił się do przodu.
- Powiedział że Bryn chciała ze mną dziś porozmawiać o 18. Powiedział że mam się z nią spotkać na 15 Chestnut i mam nie przynosić żadnych broni. bo ona chce ze mną po prostu 'porozmawiać' - Podniosłem swoje dłonie do wyrażenia cytatu. Patrzyłem chwile na swoje palce, mój kciuk poleciał wzdłuż drewnianego stołu. 
- Więc okey, nie chcę nikogo rozczarować ale co mam teraz robić? Nie chcę wydawać się jak cipka. To nieważne. Po prostu pójdę i zakończę to gówno. - Powiedziałem.
Wszyscy kiwnęli głowami co oznaczało że się zgadzali.
- Wystarczy być ostrożnym, nikt nie widział twarzy Bryn i przeżył. - Powiedziała Megan.
- Tak albo nie miał szacunku i nie przeżył. - Powiedziałem zimnym głosem.

Bryn's POV.

Po tym jak Derek rozmawiał z Jason'em przez telefon, wszystko było ustawione by się z nim spotkać jeszcze dzisiaj. Wszyscy poszli na górę do swoich pokoi by się przespać. Szłam za Blissity po schodach. Dzieliliśmy ten sam pokój biorąc pod uwagę że dom miał wystarczająco dużo miejsca dla czterech osób a było nas pięć, a przecież nikt nie chciał spać na kanapie. Weszłam do pokoju, Blissty położyła się na szczycie łóżka przykrywając się kocem. Podeszłam do łóżka i się położyłam. Odwróciłam się w stronę wentylatora ustawionym na szczycie kredensu obok strony mojego łóżka. 
- Czy naprawdę pozwolisz Jason'owi by wiedział jak wyglądasz? - Blissity zapytała mnie podpierając się na łokciach. Rzuciłam moje włosy za głowę siedząc na łóżku obok niej. - Myślisz że mam tego nie robić?
Wzruszyła ramionami. 
Zmarszczyłam nos - Dobra odpowiedź. - Powiedziałam z sarkazmem. 
Roześmiała się wytykając język w moją stronę.
Podniosła koc przykrywając mnie, wiadome leżałam koło Bliss, przyzwyczajenie. Zamknęłam oczy i szybko popłynęłam w głęboki sen. 

Ale cały sen jest o Jason'ie kiedy mnie zabija. 


_______________________________________________________________________________


Następnego ranka. Słyszę co się dzieje na dole, garnki i patelnie trzaskane na blacie kuchennym i głosy dobiegające z telewizora. Odwróciłam się przykrywając się a także swoją głowę prosząc o więcej snu.

- Obudź się. - Słyszałam głos Zoey od strony moich stóp. 
- Idziesz? - Usłyszałam za swoich ramion. Usiadła na łóżku, łóżko delikatnie się wgniotło kiedy tam usiadła. 
- Spotkanie z Jason'em jest anulowane. - Zoey westchnęła jakby bała się tego powiedzieć.
Stałam się nagle pełna energii. 
- Co?!

Jason's POV


- Co Ty kurwa powiedziałeś?. - Zapytałem Chris'a w salonie.
Wszyscy siedzieliśmy wokół siebie, jedliśmy śniadanie. Jazzy siedzi po mojej lewej stronie, Chris siedzi naprzeciwko mnie, Megan po mojej prawej stronie, a Damien siedział na lewej Chrisa.
- Pogrzeb jest planowany dla Ryana i nie możemy go opuścić. nie będziemy wiedzieli co z Tobą i z Bryn to może kosztować wiele pytań dlaczego nas nie było. - Wybełkotał Chris, jedząc swoją jajecznicę z bekonem. 
Pokręciłem głową patrząc w dół na swój talerz i jego zawartość.
- W jaki sposób dowiedziałeś się że pogrzeb jest planowany? - Uniosłem brwi i oblizałem wargi.
- Było transmitowane w telewizji, ale poszedłeś spać i nie zauważyłeś. Jest to jedna z największych zbrodni, właśnie teraz. Każdy musi uczestniczyć w pogrzebie. Każdy. - Chris spojrzał na mnie zza talerza.
- To jest bzdura. - Zassałem mojego zęba potrząsając głową. 
- Pójdziesz na pogrzeb. - Powiedział Damien z pełnymi ustami boczku.
- Nie kurwa, nie idę. Dlaczego mam iść? - Ustawiłem talerz przed nimi a mój stan się coraz bardziej pogarszał.
- Bo policja szuka dowodów abyś wylądował w więzieniu. Jeśli się nie pojawisz, Oni się założą że to właśnie Ty go zabiłeś. 
Kopnąłem w nogę stołu. Gniew nagle się we mnie pojawił. Stół się zakołysał wywracając mój talerz na podłogę. 
Wyjąłem swoją broń wkładając ją do ręki po czym wyszedłem. 
- On chce zrobić to co zwykle robi gdy jest wkurwiony. - Damien kaszlnął.
Wyszedłem z domu i spojrzałem w niebo. Naciągnąłem swoją broń w ręku i zauważyłem stado ptaków przechodzącą w literę 'V'. Mając broń skierowaną w niebo pociągnąłem za spust, strzelając jednego ptaka który spadł na ziemię. Jeśli nie mogę odstrzelić komuś głowy kiedy jestem zły to znajduję coś innego by złagodzić swój gniew. 

Bryn's POV


- Jedziesz na pogrzeb. - Tattiana powiedziała do mnie. 

- Nie kurwa nie idę. - Odpowiedziałam podnosząc swoje włosy na tyły koszuli. 
- Musisz iść, zaprosiłam Cię już. - Tattiana bawiła się swoim paskiem w szpilkach.
- Co?! Oszalałaś? Powiedziałaś ludziom, że jadę? Teraz będzie jebane przesłuchanie i.. - 
- Bryn, dałam im fałszywe nazwisko i imię. - Podniosła rękę w górę przerywając mi. 
Zarzuciłam włosy na tyły głowy, znów.
- Jak się nazywam? - Przegryzłam wnętrze mojego policzka interesując się tym.
- Jane Smith. - Tattiana uśmiechnęła się.

_______________________________________________________________________________


ROZKRĘCA SIĘ, OMFG.

jeśli czytasz to skomentuj ! :)
Chestnut - Drzewo kasztanowe.
4 rozdział już niebawem! 

10 komentarzy :

  1. Ajajaj to jest zajebiste .! :)
    Kocham to opowiadanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy nowy rozdział ? <3 kocham to fanfiction <3 Dziekuje ze tlumaczysz!

    OdpowiedzUsuń
  3. jej już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)) dodawaj szybko Karola :**

    OdpowiedzUsuń
  4. już miałam nadzieję, że się spotkają... @niustinn

    OdpowiedzUsuń
  5. CZYTAM . AJESLI TY TEZ CZYTASZ ODPOWIEDZ NA PYTANIE: KIEDY NASTEPNY ROZDZIAŁ,? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. TO. JEST. ŚWIETNE! @Beebssy

    OdpowiedzUsuń